Poddasze z widokiem po horyzont
Planujesz remont domu lub mieszkania – weź udział w Konkursie Remont Roku. Przedstawiamy najciekawsze realizacje z poprzednich edycji.
Na drugiej kondygnacji domu z 1939 r. powstało komfortowe mieszkanie pod skosami, z którego można wyjść na nowy duży taras urządzony na dachu dawnej przybudówki.
To historia przemiany jednego z ostatnich domów na obrzeżach Strzelec Opolskich, usytuowanego przy drodze powiatowej prowadzącej na południe. Położony w administracyjnych granicach miasta budynek ma cechy tradycyjnej, wiejskiej siedziby: parterowej z poddaszem, zbudowanej na planie kwadratu 10 x 10 m, z fundamentem kamiennym, ścianami z tynkowanej dwuwarstwowej cegły, stropem drewnianym, dachem dwuspadowym krytym płaską, ceramiczną karpiówką. Kilka podobnych można jeszcze zobaczyć w okolicy. Stoją czasem we wdzięcznych parach – ostatnie pamiątki po dawnej, uporządkowanej zabudowie.
Nie widać natomiast w sąsiedztwie tzw. ulicówki, charakterystycznego dla Opolszczyzny po tej stronie Odry dawnego układu ruralistycznego, w którym podobne do siebie domy skierowane szczytami ku drodze tworzyły zwartą zabudowę.
Ten, postawiony w 1939 r. przez poprzednie pokolenie, ma na tyłach, po północnej stronie i w granicach działki sąsiada, małą przybudówkę, której wiek jest trudny do określenia. Fragmenty kamiennego muru wskazują, że może być ona nawet starsza od domu.
Adrian i Joanna postanowili całość budynku należącego do rodziców wyremontować i zaadaptować dla siebie drugą kondygnację. Utrzymywanie dwóch domów – jednego w mieście, drugiego przy granicy miasta – uznali za zbyt kosztowne i niepotrzebne.
Krzywa podłoga, nierówne tynki
– Na górze były dwa pokoje oraz strych. Praktycznie graciarnia ze starą, krzywą podłogą, nierównymi tynkami, pajęczynami, sadzą, latami zbierającym się brudem. Żadnego ocieplenia. Oświetlała to wszystko jedna żarówka w metalowym kloszu na kablu. Wykonany w starej technologii dach nad przybudówką, pokryty leciwą papą, przeciekał – mówi gospodarz.
Remont poddasza inwestorzy zaplanowali w systemie gospodarczym – Adrian sam miał się zająć projektem i wykonaniem. – Nie zatrudniałem projektanta, bo te pomieszczenia już istniały, trzeba je było tylko dostosować. Jestem uzdolniony manualnie, a w czasach internetu nie jest filozofią dotrzeć do szczegółowych instrukcji wykonania prac budowlanych czy montażowych. Mam uprawnienia elektryczne, więc instalacja elektryczna nie była problemem. Ale z pozostałymi też sobie poradziłem.
Jednak muszę przyznać, że wymagało to wszystko dużo więcej pracy, niż się spodziewałem. Na pewno więcej niż budowa nowego domu – podkreśla.
Ponieważ nie planowano żadnych ingerencji na parterze, rodzice nie musieli się stamtąd wyprowadzać podczas remontu. Młodzi mieszkali we własnym mieszkaniu, ale Adrian, informatyk, prawie codziennie z biura przyjeżdżał na plac budowy, często również weekendami. Ogromną większość robót budowlanych i wykończeniowych wykonał samodzielnie lub z ojcem, który z zawodu jest murarzem: kładli podłogę, ocieplali ściany, zakładali instalacje itd. Pomagała im Joanna, szlifowała na przykład drewniane belki, wspólnie czyścili starą cegłę z rozebranych ścian. Jest ładna, dobrze wypalona. Może zostanie pocięta na licówki i pokryje część ścian w salonie? Wciąż czeka na swoje miejsce w domu. Przez cały remont do komunikacji góra-dół wykorzystywane były stare, położone w środku planu domu schody. Żeby pył nie sypał się do mieszkania rodziców, każde pomieszczenie, w którym pracowano, było zamykane i izolowane od reszty.
Pierwszy etap
Konstrukcja budynku nie wymagała napraw. Drewniany strop na poddaszu był w nie najgorszym stanie. Na krokwiach i jętkach widać było ślady po insektach, ale nie sięgały one zbyt głęboko. Jedne z belek miały przekrój kwadratu, inne koła, nie trzymały kątów. Młodzi ludzie uznali, że cechy te dodają uroku, podkreślają wiekowość belek. Obyło się zatem bez większych ingerencji w konstrukcję. Tylko dwie podpory słupów trzeba było, za zgodą konstruktora, usunąć. Uniemożliwiałyby zamontowanie szafek kuchennych.
Pierwszym większym zadaniem były więc instalacje. Ze względu na drewniane stropy i posadzkę drewnianą w grę nie wchodziło ogrzewanie podłogowe. W każdym z pomieszczeń zamontowano grzejniki. Dom ogrzewany jest przez kocioł na ekogroszek z automatycznym podajnikiem. Kocioł grzeje także wodę, działa więc bez ustanku. Na tym etapie odnowiono dwa kominy w bryle domu i dobudowano jeden nowy z elementów systemowych.
Układ do zmiany
Główne prace remontowe rozpoczęto w miejscu przyszłego salonu – dawnego strychu położonego po północnej stronie domu. Pomysł był taki, żeby salon połączyć z obszernym tarasem, który miał powstać na dachu przybudówki. To właśnie przyszły taras narzucił rozkład pomieszczeń. Kalenica w budynku biegnie na osi północ-południe. Otwarta strefa dzienna obejmująca kuchnię, jadalnię i salon z konieczności musiała się więc znaleźć od północy (w miejscu nieużytkowego poddasza), ponieważ tam można było zrobić wyjście na taras. Z kolei strefę nocną zlokalizowano od południa, tam, gdzie wcześniej były dwa pokoje. Trzeba je było gruntownie wyremontować
Zaczęto od zrobienia otworów na okna połaciowe (wszystkie w tych samych rozmiarach 66 x 113 cm), po dwa po obu stronach w salonie i kuchni. Zostały zamontowane równo i w linii. Wybrano okna Velux, model, który z zewnętrznej strony ma barwę antracytu, a od środka jest drewniany (w sumie siedem okien w całym budynku). Docelowo dach, dziś pokryty czerwoną karpiówką, ma mieć dachówkę antracytową – ramy okien będą wtedy prawie niewidoczne. To jednak odległa przyszłość. Na razie karpiówka, o ładnie zróżnicowanym, melanżowym zabarwieniu, charakterystycznym dla wiekowych domów i miast, znakomicie się sprawdza i wymiana pokrycia dachu nie była konieczna.
Po oknach przyszła kolej na ściany działowe w pomieszczeniach. Wykonano je z regipsu, pokryto gładzią. W pewnym stopniu powtórzony został układ, który już wcześniej istniał na poddaszu. Zachowano też część ściany oddzielających dawne pokoje. W miejscu dawnych dwóch pomieszczeń ulokowano trzy nowe: przyszłą sypialnię, pokój dziecięcy i łazienkę.
Zalety polepy
Przyszedł czas na najtrudniejsze zadanie – ocieplenie budynku. Wzniesiono go pierwotnie z cegły murowanej w dwóch warstwach 12 cm i 24 cm przedzielonych szczeliną. Południowa ściana szczytowa była wykonana tak samo, natomiast północna już takiej grubości nie miała – nic dziwnego, skoro mieścił się za nią do tej pory jedynie strych, a strychów w dawnych budynkach nie izolowano. Trzeba więc było docieplić m.in. tę ścianę. Przestrzenie między oknami, strop i ściany zewnętrzne pokryte zostały 20-centymetrową wełną mineralną. Zdecydował, że na stropie położy tylko jedną warstwę „regipsu” o grubości 1,25 cm, montowaną na konstrukcji z profili stalowych, choć uprzedzano go, że płyty mogą pęknąć. Nic takiego się jednak do tej pory nie stało i Adrian jest zadowolony z decyzji.
Na tym etapie inwestor wykonał także podłogi. Żeby nie obciążać stropu, nie zdecydował się na wylewkę betonową. Początkowo chciał usunąć polepę, ale zdecydowanie odradził mu to konstruktor. Polepa izoluje akustycznie i reguluje wilgotność w domu. To popiół zmieszany z wapnem, a więc środowisko, którego nie lubią owady oraz gryzonie. Zabezpiecza przed nimi drewnianą konstrukcję. Ale – co najważniejsze – dociąża i stabilizuje strop – mimo że chodzą po nim ludzie, podłoga nie wpada w drgania. Legary wyczyszczono i wyrównano, położono na nich oryginalne deski, a na nie płyty OSB o grubości 25 mm, które miały wyrównać podłoże.
Następnie zamontowano drzwi tarasowe, dwuskrzydłowe ze szprosami, największe, jakie dało się tu pomieścić: 2,10 x 1,80 m. Ramy są od środka białe, od zewnątrz w kolorze orzecha, tak by pasowały do pozostałych okien w domu.
Gdy podstawowe prace w salonie były wykonane, przyszła kolej na sypialnie i łazienkę. Najprzyjemniejsze były prace wodno-kanalizacyjne. – Mało kucia, mało brudu. Trzeba tylko było stropy przebić otwornicami – mówi inwestor. Wszystkie rury miały być docelowo ukryte w ścianach.
Taras i nadbudowa
Żeby do mieszkania młodych mogło prowadzić osobne wejście, trzeba było w przybudówce zrobić nową klatkę schodową, połączoną z niewielką nadbudową na tarasie. Do tej części prac budowlanych Adrian zatrudnił projektanta i wykonawców. Żelbetowa konstrukcja: belki, podciągi i jeden słup, musiała utrzymać i wzmocnić strop. Taras ma kształt litery T – pod nim znajdują się pomieszczenia gospodarcze i klatka schodowa. Jej ostatnie stopnie ukrywa niewielka nadbudowa z dwuspadowym daszkiem (tu dachówka też jest ceramiczna, ale antracytowa). Na samym tarasie zastosowano tzw. system odwróconego dachu. Pokrywają go warstwy izolacyjne oraz żwir. – Na odsłoniętych tarasach to bardziej praktyczne rozwiązanie niż kafelki, które w razie przecieku trzeba zrywać. Tu po prostu odsunę żwir i miejscowo załatam dziurę – tłumaczy Adrian. Dla wygody położono też kilkanaście płyt chodnikowych, bo po żwirze nie każdy umie swobodnie się poruszać, łatwiej też na płytach ustawić meble. Metalowa balustrada jest osłonięta tkaniną, która chroni przed wiatrem i wypadkami – w domu mieszka chart włoski, były obawy, że szczupłe stworzenie może skoczyć z tarasu przez wąskie szczeliny. Odnowione zostały murki wokół tarasu, pokryto je z wierzchu nową blachą chroniącą mur przed deszczem.
Zanim zamieszkali
Remont wymagał wielu przeprowadzanych kompleksowo prac. Większość wykonał samodzielnie inwestor – z zawodu informatyk
Oryginalny strop – widoczne są legary i polepa. Właściciele postanowili jej nie usuwać, bo ma liczne zalety: izoluje akustycznie, stabilizuje strop. Drewniana łata na legarze pokryła nierówności
fot. z prywatnego archiwumWreszcie przeprowadzka
Wykonanie podstawowych prac umożliwiających przeprowadzkę zajęło trzy lata.
Gdy się wprowadzali, gotowe były niezbędne przestrzenie: kuchnia z jadalnią i salon, łazienka i sypialnia. Resztę kończyli już na miejscu, bo w sumie remont trwał aż siedem lat. – Nie było ciśnienia, mieliśmy gdzie mieszkać, wszystko szło spokojnym tempem, chociaż to rozciągnięcie w czasie było dla nas uciążliwe – wspomina Adrian.
Tuż po narodzinach dziecka okazało się, że na poddaszu, gdy temperatury skaczą do 37 stopni Celsjusza, nieodzowna staje się klimatyzacja.
Adrian wymienił też wszystkie instalacje również u rodziców. Zamówił remont i ocieplenie elewacji całego budynku. Aby w jakiś sposób zaznaczyć odrębność własnej części – własnoręcznie oblicował przybudówkę deskami świerkowymi malowanymi impregnatem. Na ostatniej prostej pozostał do wykończenia pokoik dla gości, na który udało się wykroić miejsce tam, gdzie kiedyś, w sercu starego domu, znajdowały się schody. Zdemontowano je i otwór został zaślepiony przez dwie belki nośne (8x14 cm), od góry i dołu pokryte płytami OSB.
Adrian Kastura, przebudował poddasze domu z 1939 r.
Oczami inwestora
Co się najlepiej udało?
Najbardziej zadowoleni jesteśmy z tarasu i z tego, że jest położony od strony północnej. Nawet połowa powierzchni bywa zacieniona przez szczyt budynku, dzięki czemu w upalne dni mamy wybór, czy chcemy siedzieć w pełnym słońcu, czy w chłodnym cieniu. Dobrym wyborem są też murki zamiast prześwitujących balustrad – chronią przed wiatrem i zapewniają prywatność.
Co było najtrudniejsze?
Ocieplenie. Nie ze względu na skomplikowanie prac, tylko brak komfortu. Wełna mineralna kłuje, gryzie. Chociaż pracuje się w masce, jest wrażenie, że wchodzi do płuc. Wysokie temperatury potęgowały te doznania. Przez cały czas remontu starałem się korygować swoje błędy, czy to zakupowe, czy wykonawcze. Coś doczytałem i udało mi się wreszcie znaleźć taką wełnę, która nieco mniej pyliła i była przyjemniejsza w dotyku przy zachowaniu właściwości izolacyjnych. Ale dziś po takiej nauczce na pewno bym kogoś wynajął do tej pracy.
Rady dla innych inwestorów
Żeby kosztorys pomnożyli razy dwa. Koszty w trakcie robót rosną, nie da się ich wszystkich z góry przewidzieć. Duże prace murarskie czy konstrukcyjne – owszem. Ale potem dochodzi drobnica – instalacje, rurki, złączki. Gdy to się zsumuje, to na 100 m2 wychodzą spore sumy. Nie bez powodu do przygotowywania kosztorysów zatrudniani są specjalnie wyszkoleni ludzie.
Jedna całość
Dzięki remontowi na drugiej kondygnacji uzyskano 100 m2 powierzchni całkowitej (około 75 m2 powierzchni użytkowej). Do tego doszła część gospodarcza w przybudówce (48 m2), co daje w sumie blisko 123 m2 przestrzeni – wygodnej, logicznie rozplanowanej i na miarę potrzeb mieszkańców.
Z wejścia trafiamy do długiego na cztery metry korytarza: na parterze po lewej stronie zrobiono przejście do mieszkania rodziców, po prawej drzwi do pomieszczeń gospodarczych (takich jak garderoba, pralnia, suszarnia, kotłownia). Na końcu korytarza znajdują się zabiegowe schody na konstrukcji stalowej z bukowymi stopniami i stalową barierką, które prowadzą na poddasze. Wchodzi się z nich bezpośrednio do części dziennej.
Salon z kuchnią i jadalnią z czterech stron wyznaczają niemalowane i niebejcowane drewniane słupy i belki konstrukcji. Do nich dobrano posadzkę z laminowanych paneli imitujących sosnę, które w dotyku mają miłą dla gołych stóp fakturę zamszu. Strefa dzienna jest bardzo przestronna – w najwyższym punkcie jest tu 4,70 m. Na południowej ścianie, naprzeciw wyjścia na taras, znajduje się kominek – trójstronny, bez płaszcza wodnego, o kubicznej bryle obudowanej ognioodpornymi płytami g-k. Zdobi go jedna z belek usuniętych z konstrukcji (rozcięta na pół).
Kolorystyka wnętrza jest powściągliwa – ograniczono ją do bieli, szarości i ciepłego drewna. Sufit pomalowano na biało, ściany na kolor bladoszary farbą lateksową (na gładź i tynk gipsowy MP 75). Wnętrze jest proste i praktyczne, zaaranżowane według skandynawskich wzorów.
Poddasza słyną z wysokich temperatur, ciepło wspina się po schodach i magazynuje pod stropem. Latem potrafi być nie do zniesienia. Dlatego tak ważne są odpowiednia izolacja i ograniczenie dostępu promieni słonecznych. Żeby pomieszczenia nie nagrzewały się od silnego zachodniego światła, w oknach po tej stronie zamontowano rolety – podwójne plisy nieprzepuszczające światła. Te od wschodu uzupełniono roletami półprzepuszczalnymi.
Salon zyskał bardzo dzięki połączeniu z tarasem. Rodzina chętnie spędza na nim letnie popołudnia i wieczory, czasem to właśnie z tarasu oglądają telewizję (odbiornik stoi naprzeciwko). To ich ulubione miejsce w domu. Widok ciągnie się tu aż po horyzont – za niewielkim wzniesieniem ze starą, zawalającą się kapliczką można obserwować zachody słońca, z kolei od strony południowo-wschodniej widać zieleń miejskiego parku, a od północy – centrum miasta z wysokim hełmem wieży ratuszowej. – Okolica nie jest może najcichsza, zbiegają się tu drogi powiatowe, ale tu się wychowałem, przyzwyczaiłem się do tego miejsca – zaznacza Adrian.
Naprzeciwko wejścia do salonu umieszczono niewielki korytarz, w nim zbiegają się wszystkie trasy – przejścia do sypialni, łazienki i obu pokoi, dziecięcego oraz gościnnego. Jednakowa podłoga uspójnia przestrzeń. Tylko w łazience zamiast drewnianej posadzki położono grafitową wykładzinę z PCW ze wzorem cienkich kresek tworzących nierównomierną siatkę. Mieszkańcy domu nie chcieli kafelków, uznając, że po wykładzinie przyjemniej się chodzi i jest łatwiejsza do wyczyszczenia. Również w tym pomieszczeniu konsekwentnie zastosowano biele, szarości i drewno. Zadbano o to, by z całym poddaszem tworzyły jedną całość.
Produkty sponsorów konkursu Remont Roku
Nawet zwykłe okna wbudowane w połać dachu można łatwo zamienić w elektryczne, obsługiwane zdalnie za pomocą pilota lub aplikacji mobilnej.
To propozycja dla tych, którzy mają okna Velux z górnym otwieraniem. Wyposażenie ich w automatykę wiąże się z doprowadzeniem do nich zasilania. Warto to zrobić podczas remontu poddasza, nawet jeśli nie zdecydujemy się na taką zmianę od razu. Unikniemy podkuwania ścian przy prowadzeniu przewodów zasilających w wykończonych wnętrzach.
Zestaw adaptacyjny
Umożliwia on uchylanie skrzydła na szerokość 20 cm, a także otwieranie klapy wentylacyjnej. Na oblachowaniu mocuje się czujnik deszczu, który w razie opadów automatycznie zamyka okno. Sterownik wielofunkcyjny umożliwia podłączenie także dodatkowych produktów podnoszących komfort życia na poddaszu: markizy, rolety zewnętrznej lub wewnętrznej. Dotykowy panel sterowania ma osiem fabrycznie zainstalowanych programów użytkowych. Można zaprogramować też własne ustawienia, na przykład wietrzenie wnętrza o określonej godzinie lub automatyczne opuszczanie rolet po zmroku, a podnoszenie ich o świcie.
Zestaw adaptacyjny składa się z silnika z czujnikiem deszczu oraz skonfigurowanej klawiatury naściennej. Dużą zaletą tego rozwiązania jest ukryty mechanizm sterujący oknem. Silnik montuje się pod oblachowaniem, więc gdy okno jest zamknięte, nie widać go.
Obsługa okna smartfonem
System sterowania elektrycznego Velux Integra® działa za pośrednictwem fal radiowych, dlatego okno można otwierać i zamykać zdalnie za pomocą smartfonu z dowolnego miejsca w domu. Protokół komunikacji io-homecontrol® jest jedną z najbezpieczniejszych form przekazu informacji między produktami inteligentnymi.
Większy komfort
Dla poszukujących wyjątkowego komfortu na poddaszu świetnym rozwiązaniem jest system Velux Active. Bazuje on na danych pobranych z czujników jakości powietrza wewnątrz pomieszczenia oraz ze stacji meteorologicznych informujących o aktualnej pogodzie. Samodzielnie zarządza oknami i roletami Velux. Inteligentne czujniki wewnętrzne regularnie mierzą temperaturę i wilgotność powietrza oraz stężenie CO2 i na tej podstawie otwierają lub zamykają okna. Jeśli system wyczuje, że w pokoju robi się zbyt ciepło, automatycznie zasłoni elektrycznie sterowane rolety czy markizy chroniące pomieszczenie przed przegrzaniem. System wentyluje pomieszczenie co najmniej trzy razy dziennie. Dodatkowo można zainstalować na smartfonie aplikację Velux Active i jej używać do sterowania. System jest na tyle intuicyjny, że jego instalacja i zaprogramowanie nie wymagają wsparcia specjalisty. Aplikacja dostępna jest dla użytkowników systemów iOS oraz Android.
Gdy okna dachowe są zamontowane na tyle wysoko, że nie można ich obsługiwać ręcznie, warto doprowadzić do nich zasilanie elektryczne i wyposażyć je w zestawy adaptacyjne
fot. Velux
Produkty sponsorów konkursu Remont Roku
Nowoczesny i elegancki dach to jedna z najważniejszych cech wyróżniających nasz dom na tle innych. Niezależnie, czy budujemy go od podstaw, czy planujemy jedynie remont pokrycia, dachówki ceramiczne będą bardzo korzystnym rozwiązaniem. Nie tylko zapewnią ładny i elegancki wygląd połaciom, ale podniosą też rynkową wartość domu. Firma Creaton proponuje dachówki najwyższej jakości. Technologia bezdotykowego wypału sprawia, że są one bardzo trwałe i w związku z tym odporne na działanie różnych czynników zewnętrznych. Są doskonale zabezpieczone przed zanieczyszczeniami oraz wnikaniem wody. Charakteryzują się najlepszym designem, najwyższą jakością użytych materiałów, a także solidnym wykończeniem.
Dachówki ceramiczne Titania
Na remontowane dachy szczególnie warto polecić dachówki zakładkowe z kolekcji Creaton Titania. Nie bez powodu są one nazywane dachówkami wielkiego formatu. Mają imponujące rozmiary – 324 x 515 mm. Titania to model, który można stosować na dachach o kącie nachylenia połaci od 10° do 90°, wykorzystując przy tym odpowiednie zabezpieczenia. Zużycie wynosi 9-10 sztuk na 1 m2.
Dachówki ceramiczne Simpla
Dachówki Simpla szczególnie spodobają się wielbicielom rozwiązań prostych i minimalistycznych, wpisujących się w obecnie panujące trendy architektoniczne. Cechuje je prosty kształt, dzięki czemu gotowa połać wygląda jednolicie. Mają wymiary 30 x 50 cm, więc należą do elitarnego grona dachówek wielkoformatowych. Zastosowanie unikatowych, podwójnych zamków bocznych to gwarancja szczelności i trwałości. Stanowi też znaczne ułatwienie podczas prac dekarskich. Zużycie wynosi od 10,4 do 11,4 sztuk na 1 m2.
Wysoka tolerancja przesuwu na zamkach – około 43 mm – umożliwia optymalne rozplanowanie dachówek Titania na połaciach. Usprawnia to prace dekarskie i przyśpiesza powstawanie pokrycia dachowego
fot. CreatonRemont Roku 2018
Trwa kolejna edycja konkursu Remont Roku 2018! Pochwal się swoim remontem lub planami z nim związanymi i wygraj atrakcyjne nagrody. Na zgłoszenia czekamy do 15 grudnia 2018 roku! W każdym z 6 etapów Konkursu przyznane zostaną nominacje do nagrody głównej, które również nagrodzimy! Zapraszamy do remontowej zabawy!
Zdjęcia Piotr Mastalerz
Koncepcja projektu domu i projekt wnętrz Adrian Kastura