Ciepło i racjonalnie
Przedstawiamy realizacje nagrodzone w drugiej, zeszłorocznej edycji konkursu.
Nieprzystający do współczesnych standardów dom z lat 50. wymagał generalnego remontu. Nowi właściciele przez dwa sezony sprawdzali, co i jak trzeba zmienić. Realizacja otrzymała wyróżnienie (ex aequo z inną) w konkursie Remont Roku 2017 w kategorii Termomodernizacja.
Kiedy dwupokojowe mieszkanie stało się za ciasne dla rosnącej rodziny, inwestorzy – państwo Katarzyna i Bartosz – stanęli przed koniecznością przeprowadzki. Pod uwagę brali różne opcje – od kupna większego mieszkania po budowę domu w jednej z podpoznańskich miejscowości.
Ostatecznie ich wybór padł na połówkę 60-letniego bliźniaka. Jego zaletami były między innymi korzystne położenie i stan umożliwiający wprowadzenie się wkrótce po zakupie.
Do generalnego remontu mieli przystąpić dopiero po dwuletniej przerwie. Dzięki temu dokładnie przygotowywali się do remontu. – Mogliśmy sprawdzić, czego brakuje nam na co dzień, i wszystko zaplanować – podkreśla pan Bartłomiej.
Zakres prac
Początkowo inwestorzy planowali raczej lifting wnętrza niż przebudowę. W miarę precyzowania potrzeb stawało się jednak jasne, że prace będą czasochłonne. Mieszkańcy zrezygnowali więc z półśrodków, czyli prowadzenia robót etapami. Na ponad pół roku wynajęli mieszkanie, a do budynku weszli robotnicy. Zaczęło się od odkopania budynku i wyburzania ścianek działowych we wnętrzu. Dwa pokoje na parterze połączono, co wymagało uzupełnienia konstrukcji o dwa podciągi. Wykonano też wieniec na dachu.
Układ pomieszczeń na piętrze zachowano, jednak jedną ze ścian trzeba było zbudować na nowo. Stara przegroda z płyt drewnopochodnych osadzonych na stelażu nie zapewniały odpowiedniej izolacji.
Otwory okienne od strony ogrodu powiększono – przedłużono je do podłogi. Wybito też nowe okno w elewacji południowej. Ułożono na nowo wszystkie instalacje, wymieniono przyłącza elektryczne i wodne, udrożniono kanały wentylacyjne. Kolejnym etapem były modernizacja dachu i wymiana pokrycia.
Początkowo zakładano, że stare tynki wystarczy jedynie naprawić, ale ich stan był gorszy, niż się wydawało. Dzięki rezerwie finansowej założonej na nieprzewidziane wydatki można było wykonać więc nowe tynki. Prace rozpoczęły się w lipcu, a zakończyły w maju kolejnego roku.
Dysponując ograniczonymi środkami, inwestorzy starali się minimalizować koszty. Rezygnowali z tego, co wydawało im się zbędnym luksusem, ale nie oszczędzali na kluczowych elementach, stolarce okiennej czy termoizolacji. W rezultacie udało im się nie przekroczyć założonego budżetu, a dom spełnia ich wymagania. Adaptacja starego budynku wymusiła kilka kompromisów, których można uniknąć, gdy zaczyna się budowę od zera.
Pani Katarzyna zdecydowała się na modernizację domu z lat 50. Został on dostosowany do współczesnych potrzeb i zyskał nowoczesny wygląd
Okiem inwestora
Najbardziej zadowolona jestem z...
Parkietu przemysłowego, który bardzo dobrze wygląda w połączeniu z gresem. Początkowo posadzki miały wyglądać zupełnie inaczej, myśleliśmy o wykończeniu ich betonem ze względu na planowane ogrzewanie podłogowe. Ostatecznie zostały zamontowane konwencjonalne grzejniki, więc można było wykończyć dom drewnem. Z perspektywy czasu zmiana okazała się korzystna.
Co radziłabym innym inwestorom?
Jeśli mieszka się w starym budynku, warto przemyśleć swoje potrzeby i wszystko starannie zaplanować, i zrezygnować z tego, co zbędne. Mieliśmy okazję „przetestować” dom przed przebudową i przekonać się, co jest nam rzeczywiście potrzebne, a co tylko niepotrzebnie generuje koszty. U nas takim zbędnym dodatkiem okazał się kominek, ale też na przykład bezpośrednie wyjście na dach. Co do wystroju – jest podobnie, im mniej faktur i różnych materiałów, tym lepiej.
Co sprawiło największą trudność?
Dom łatwiej jest wybudować od zera, niż przebudować. Niektóre rozwiązania wydają się oczywiste w nowym budynku, ale wprowadzenie ich w stare ściany jest trudne i drogie. Trzeba więc albo pogodzić się z kompromisami, albo przygotować na duże wydatki. Z niektórych planów musieliśmy zrezygnować. Pozostawiliśmy stare schody wewnętrzne z dębową okładziną. To był jeden z czynników, które wpłynęły na rezygnację z systemu ogrzewania podłogowego. Wymiana posadzki wymusiłaby usunięcie lub przebudowę schodów, a to uznaliśmy za nieracjonalne. Dom mógłby mieć też lepszą wentylację.
Zimno – ciepło
Dwa sezony zimowe spędzone w starych ścianach pokazały ich główną wadę. Budynek nie był ocieplony, dwuwarstwowe mury ze szczeliną powietrzną nie zapewniały wystarczającej ochrony przed zimnem. Mimo wysokich rachunków za ogrzewanie w domu panował więc chłód. – Znajomi śmiali się, że u nas telewizję ogląda się w ciepłych czapkach– wspomina pan domu. Nauczonym tym przykrym doświadczeniem mieszkańcom zależało szczególnie na tym, żeby po modernizacji dom był ciepły. Warstwa styropianu na ścianach ma więc grubość 20 cm. Ocieplone są też podziemne części ścian zewnętrznych. Odkopano je, zabezpieczono masą bitumiczną i obłożono płytami polistyrenu ekstrudowanego.
Zaskoczeniem okazała się budowa dachu. W wielu domach kostkach sprzed półwiecza funkcję termoizolacji w stropodachu spełniała warstwa żużla. Właściciele spodziewali się więc, że prace będą obejmowały usunięcie wielu metrów sześciennych tego materiału. Tymczasem na ceramicznym stropie piętra była zbudowana drewniana konstrukcja dachu kopertowego o niewielkim spadku. Termoizolację stanowiła suprema, czyli płyty wiórowo-cementowe, które były rozłożone jedynie przy zewnętrznych krawędziach dachu. W centrum pozostawiono pustą przestrzeń. Wyjaśniało to sezonowe wahania temperatury w pomieszczeniach na piętrze. Zimą mieszkańcy narzekali na dokuczliwy chłód, latem problemem było przegrzewanie się pomieszczeń. W najgorętsze dni roku rodzina opuszczała sypialnie i przenosiła się do nieco chłodniejszego salonu na parterze.
Podczas remontu gęstożebrowy strop ceramiczny ocieplono styropianem, warstwa termoizolacji ma 30-50 cm, a spadek uzyskano przez zastosowanie płyt klinowych. Dach jest pokryty papą termozgrzewalną.
Właściciele rozważali też ocieplenie podłogi w piwnicy, uznali jednak, że potencjalne korzyści nie zrekompensują wydatków, które musieliby ponieść. Ostatecznie zrezygnowali ze skuwania posadzek, po wyrównaniu pokryto je warstwą żywicy epoksydowej. Było to tańsze i mniej skomplikowane niż wykonanie posadzek na nowo. W głębokim przyziemiu przez cały rok panuje więc temperatura 16-17oC, korzystna przy przechowywaniu zapasów.
W pełni zimy miesięczny koszt gazu zużywanego do ogrzania domu przekraczał 1500 zł. Po termomodernizacji najwyższy miesięczny wydatek na ogrzewanie nie przekroczył 450 zł, a równocześnie wzrósł komfort cieplny.
Przemyślana redukcja
Inwestorzy zdecydowali się na zamurowanie okien w piwnicy. Ich zdaniem zmniejszyło to straty ciepła, ułatwiło zaizolowanie ścian, a także ograniczyło ryzyko włamania. Do oświetlenia pomieszczeń gospodarczych w przyziemiu wystarcza sztuczne światło, zresztą przez niewielkie przeszklenia i tak do wnętrza docierało bardzo mało światła dziennego.
Budowniczowie domu wyposażyli go w tradycyjny kominek z otwartym paleniskiem – atrakcyjny, ale mało praktyczny. Wizja polan trzaskających w ogniu i rozświetlonego płomieniami salonu także dziś wydaje się na tyle atrakcyjna, że kominki stały się właściwie standardem w nowo wznoszonych domach. Zwłaszcza że nowoczesne modele z zamkniętą komorą spalania są nie tylko dekoracją, ale też całkiem efektywnym źródłem ciepła. Rozpalanie i podtrzymywanie ognia jest jednak dość pracochłonne, trudniej też utrzymać czystość w pokoju. Państwo Katarzyna i Bartosz przekonali się, że rzadko korzystają z kominka i nie jest on im potrzebny. Obawiali się też, że po ociepleniu domu problemem stanie się przegrzewanie pomieszczeń. Wyburzono więc obudowę paleniska, a uzyskane w ten sposób miejsce powiększyło kącik wypoczynkowy. – Niektórzy znajomi nie mogli się temu nadziwić. Bo przecież kominek odróżnia dom od bloku – wspomina pani Katarzyna. Zamurowano też przewód kominowy. Jedynym źródłem ciepła w domu jest obecnie gazowy kocioł kondensacyjny. Zrezygnowano też z planowanego wcześniej ogrzewania podłogowego, bo wiązałoby się to ze zmniejszeniem wysokości pomieszczeń.
Zlikwidowano także bezpośrednie wyjście na dach przez klapę nad klatką schodową. Mieszkańcy uznali, że wystarczy im zewnętrzna, dostawiana drabina. Rezygnując z wyłazu dachowego, liczyli zarówno na poprawę parametrów termoizolacyjnych, jak i zmniejszenie kosztów prac.
Remont tarasu
Zrezygnowano z ratowania starej konstrukcji. Pod tarasem nadal miała być przestrzeń gospodarcza, ale zbędny był dostęp światła dziennego
fot. z prywatnego archiwumNiezbędne wzmocnienia
Aby stworzyć strefę dzienną na parterze, wyburzono ścianę działową między salonem a jadalnią. Po decyzji o usunięciu filarów pod ścianami wstawiono podciąg podtrzymujący strop
fot. z prywatnego archiwumNowe okna i drzwi
Generalny remont wiązał się też ze zmianą wymiarów niemal wszystkich otworów okiennych i wstawieniem w nie nowoczesnych okien bez podziałów. Dwuskrzydłowe są tylko okna na tylnej elewacji, od strony ogrodu. Stolarkę okienną dopasowano do szarej elewacji – ramy mają grafitowy odcień, także wewnątrz. Okna są z PCW, mają ramy z siedmiokomorowych profili i dwukomorowe pakiety szybowe wypełnione argonem, wykończone powłoką antyrefleksyjną. W oknach na parterze zastosowano szyby o podwyższonej odporności na włamanie.
Podczas wybierania drzwi zewnętrznych inwestorzy także zwracali uwagę na ich izolacyjność. Skrzydło ma konstrukcję aluminiową i trzyszybowy pakiet o zwiększonej odporności na włamanie. Ograniczenie strat ciepła było bardzo istotne, bo w czasie przebudowy usunięto ściany wydzielające ciasny wiatrołap. Zniknął więc bufor chroniący wnętrze przed chłodem. W zamian mieszkańcy zyskali dodatkowe miejsce w strefie wejściowej oraz znacznie lepsze doświetlenie. Drzwi usytuowane są od północy, rozjaśnienie wnętrza było więc równie cenne jak ułatwienie komunikacji. Niewątpliwe korzyści są jednak okupione mniejszym komfortem – zwłaszcza w wietrzne i chłodne dni podczas otwierania drzwi na parterze odczuwalne bywają przeciągi.
Nowe wejście
Wejście, które było zabudowane otwarto
fot. z prywatnego archiwumTrudne decyzje
Do starego domu powietrze napływało przez nieszczelne okna i drzwi. Wymiana stolarki okiennej i kompleksowa termoizolacja zaburzyły ten obieg. W nowoczesnym, szczelnym domu najlepiej spisywałaby się wentylacja mechaniczna. Po dłuższych wahaniach inwestorzy jednak z niej zrezygnowali. Częściowo ze względu na dodatkowe koszty, częściowo z powodu trudności w rozprowadzeniu kanałów wentylacyjnych w taki sposób, żeby nie były widoczne. Dzięki temu remont kosztował kilkanaście tysięcy złotych mniej. Ale dziś mieszkańcy trochę żałują podjętej decyzji. Dom musi być regularnie wietrzony, a okna codziennie rozszczelniane. Po kąpieli trzeba otworzyć okno w łazience, podczas przygotowywania obiadu – w kuchni. Konieczne jest też częste czyszczenie kratek wentylacyjnych, by nie obniżać wydajności systemu. Te zabiegi bywają uciążliwe dla mieszkańców.
Dodatkowe kłopoty pojawiają się zimą, gdy powietrze wokół domu przesycone jest dymem. Na osiedlu przeważają bowiem stare domy opalane węglem, smog jest więc stałym problemem. Filtry w mechanicznej wentylacji zatrzymałyby przynajmniej część pyłów.
Ocieplenie od zewnątrz
Ściany podziemne ocieplono polistyrenem ekstrudowanym. Dużo lepiej niż styropian stosowany na elewacji radzi on sobie w kontakcie z gruntem i wilgocią
fot. z prywatnego archiwumOstatnie szlify
Zarówno projektantom, jak i inwestorom zależało na uzyskaniu minimalistycznego wyglądu budynku. Elewacjom nadano więc biało-szarą kolorystykę, usunięto zbędne detale, takie jak wysunięte gzymsy, parapety i okapy, a spadek dachu kopertowego ukryto za attyką. Rynny przeprowadzono w warstwie ocieplenia. Dzięki temu forma budynku stała się zbliżona do zwartego prostopadłościanu.
Ale konieczne były też dodatki. Jak w większości starych kostek wnętrze domu było odizolowane od ogrodu. Aby zatrzeć ten podział, dobudowano taras, z którego prowadzą schody do ogrodu. Projekt wnętrza mieszkańcy wykonali samodzielnie.
Współczesne instalacje
Dzięki nowej aranżacji i nowoczesnym materiałom wykończeniowym wnętrze wygląda jaśniej i przestronniej
fot. z prywatnego archiwum
Remont Roku 2018
Trwa kolejna edycja konkursu Remont Roku 2018! Pochwal się swoim remontem lub planami z nim związanymi i wygraj atrakcyjne nagrody. Na zgłoszenia czekamy do 15 grudnia 2018 roku! W każdym z 6 etapów Konkursu przyznane zostaną nominacje do nagrody głównej, które również nagrodzimy! Zapraszamy do remontowej zabawy!
Projekt przebudowy architekt Marcin Kozierowski / ZOKO architekci