Nowe materiały i technologie dla budownictwa energooszczędnego
Jak zmienia się współczesny dom? Do rozmowy zaprosiliśmy przedstawicieli środowisk związanych z budownictwem. Debatę prowadziła Anna Wrońska, redaktor naczelna „Muratora”.
Od połowy XIX i w dużej części XX w. motorem innowacji była śmiałość konstrukcji – jak najwyższe budynki, jak najdłuższe przęsła mostów. W XXI w. motorem postępu są ekologia i energooszczędność. Zgodzą się panowie z taką tezą?
Aleksander Panek: 100 lat po rewolucji przemysłowej zmieniło się nasze podejście do przyrody. Środowisko stało się podmiotem. Dziś architekt zaczyna projektowanie od zastanowienia się, jakie jest otoczenie budynku. Oszczędzamy energię, doskonalimy materiały i szukamy nowych technologii z myślą o środowisku naturalnym.
Potrzeba poszanowania energii wpływa na to, z czego budujemy domy?
Robert Geryło: Dom podlega ewolucji, która dokonuje się w imponującym tempie. Przykładem są okna – nikt nie przypuszczał, że energooszczędne z szybą zespoloną tak szybko wyprą okna tradycyjne. Każdy stosuje dziś izolacje, coraz częściej 30 cm i więcej. Udoskonala się tradycyjne materiały izolacyjne, by miały lepsze właściwości i mniejszą grubość; pojawiają się nowe – aerożele, panele próżniowe. Nowości szybko stają się standardowym rozwiązaniem – na przykład okna z pakietem trzyszybowym – w krótkim czasie spada ich cena, stają się materiałami i technologiami masowymi. Wspólnym mianownikiem zmian jest ograniczanie zapotrzebowania budynku na energię.
Czy polskie prawo wspiera te zmiany?
Tomasz Żuchowski: Chcemy, by budynki były energooszczędne, bo to ma sens, to się opłaca. Przepisy, które będą opisywały parametry minimalne przegród, zostały wyliczone tak, by inwestorowi opłaciło się budować lepszy dom. Wyższe nakłady mają się zwrócić w ciągu 10-12 lat. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by Polacy budowali domy w jeszcze wyższym standardzie. Zaostrzenie wymogów technicznych będzie się dokonywać etapami – w roku 2014, 2017, 2019 i 2021.
Jak to wygląda w praktyce? Jaką strategię przyjmuje firma, która stawia na budownictwo energooszczędne?
Sławomir Łyskawka: Firma Velux wprowadza na rynek nową generację okien połaciowych o izolacyjności termicznej lepszej o 14% od dotychczas oferowanej, a także nawet o 10% większej powierzchni szyby przy niezmienionych wymiarach zewnętrznych okna. Ten przykład pokazuje, że rozwijamy technologię z myślą o poprawie izolacyjności, ale też pozyskiwaniu energii przez okna. Nowy komponent profili okiennych – polistyren ekspandowany EPS wbudowany w skrzydło i ościeżnicę – ma trzy razy lepszą izolacyjność cieplną niż drewno, jest całkowicie odporny na wilgoć i podwyższoną temperaturę oraz w stu procentach daje się przetworzyć jako surowiec wtórny. Poprzez wdrożenie tej innowacji oferujemy standardowe okna o zdecydowanie lepszych parametrach energetycznych, które wkrótce staną się standardem rynkowym.
Jednak nowe produkty i technologie sprawiają, że buduje się drożej.
Zbigniew Kopeć: Nowe rozwiązania nie muszą być droższe, jeśli wprowadzamy je odpowiednio wcześniej. Na tym polega zintegrowane podejście do inwestycji: pasywne projektowanie, model energetyczny, certyfikacja LEED – to narzędzia pomocne do uzyskania celu, jakim jest oszczędzanie energii. Kategoria „budynek energooszczędny” oznacza wyższą jakość. Klienci są świadomi, że takie domy są tańsze w utrzymaniu. Ekologia i energooszczędność to nie tylko idea – to rozwiązania, które się opłacają wszystkim.
Czy program dopłat do kolektorów słonecznych, jaki od trzech lat prowadzi Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, wpłynął na upowszechnienie się kolektorów i ich cenę?
Witold Maziarz: Przez ostatnie trzy lata w Polsce zainstalowano 226 tys. m2 kolektorów słonecznych! W 2012 r. nasz kraj przesunął się z dziewiątego na trzecie miejsce w Europie, jeśli chodzi o liczbę sprzedanych kolektorów. Koszt 1 m2 kolektora wynosił 2500 zł, a teraz 2260 zł. Zadbaliśmy też o ich jakość, bo dopłatą zostały objęte tylko te urządzenia, które mają certyfikat Solar Keymark. To kryterium początkowo budziło duży sprzeciw producentów jako nadmiernie wyśrubowane, a dzisiaj 30 firm ma już certyfikat. Cieszymy się z tych danych i działamy dalej – Narodowy Fundusz zwiększa w tym roku kwotę dotacji o 150 mln zł.
Piotr Obłękowski: Ruszył też program dopłat do budownictwa energooszczędnego. Nasze działania pokazują, że nowoczesny dom można mieć już dziś za racjonalne pieniądze.
Czy w Polsce sprawdzi się produkcja energii elektrycznej z ogniw fotowoltaicznych?
Robert Geryło: Jest potencjał, jeśli chodzi o nasłonecznienie, szczególnie na ścianie wschodniej Polski. Warunki są równie dobre, a nawet lepsze niż w Bawarii, gdzie panele słoneczne są na każdym dachu. Jeśli będzie zachęta finansowa jak przy kolektorach słonecznych, dojdzie do takiego samego zjawiska – masowego rozwoju fotowoltaiki w Polsce.
Jakie będą materiały przyszłości? Jak będzie się zmieniał dom?
Konrad Witczak: Czeka nas dalsza ewolucja, i to w wielu dziedzinach. Przyszłością są izolacje próżniowe – 1 cm zastępuje 20 cm styropianu, ale konieczna jest specjalna technika montażu i dbałość, by nie przedziurawić powłoki. Upowszechnią się aerożele – mają dwa i pół razy mniejszy współczynnik przewodzenia ciepła λ niż materiały izolacyjne dziś stosowane, a nie ma ryzyka, że na skutek uszkodzenia stracą swoje właściwości. Budynek coraz bardziej będzie postrzegany jako całość.
Sławomir Łyskawka: Liczą się poszczególne elementy budynku, ale także bilans energetyczny. Zrównoważony budynek powstaje zgodnie z trzema zasadami: energooszczędny projekt architektoniczny, wysoki komfort mieszkania i minimalny wpływ na środowisko.
Aleksander Panek: Przyszłość to także coraz większe wykorzystanie surowców odnawialnych. Na świecie pracuje się nad tym, by z materiałów odnawialnych uzyskiwać produkty do zastosowania w architekturze hi-tech.
Uczestnicy debaty
Aleksander Panek, prezes Narodowej Agencji Poszanowania Energii
Zdjęcia Kalbar