Las ma swoje prawa, leśne działki też. Skromna nowoczesna bryła wpasowana między drzewa pokazuje, jak respektować je z wdziękiem.
Poczucie luksusu się zmienia. Ten dom jest tego dowodem. Oszczędna nowoczesna architektura pojawia się w miejscu, które zdawało się być zarezerwowane dla reprezentacyjnych rezydencji. Teraz powstaje w ich sąsiedztwie, pośród starych sosen. To zestawienie zadziwia naturalnością. Może to za sprawą starego lasu odległe architektonicznie domy nie rażą na jednej ulicy? A może to przez skromność nowo wybudowanej bryły, która pokornie wtapia się w pejzaż?
Zamieszkać w lesie
Konstancin ma swój klimat, zapewne między innymi za sprawą wymagań stawianych nowo przybyłym inwestorom. Jego zalesione działki zachowują swój charakter, bo zgodnie z planem miejscowym zagospodarowania przestrzennego zaledwie 15% ich powierzchni można przeznaczyć pod zabudowę. Niestety, kiedy właściciele takiej działki chcą mieć dom parterowy, a nie mogą wycinać rosnących na niej tu i ówdzie drzew, sytuacja staje się skomplikowana. Tak właśnie było tym razem.
Pani Małgorzata i pan Jacek kupili parcelę z wiekowymi drzewami. W miejscu, gdzie miał stanąć ich dom, rosły sędziwy dąb i stara sosna opleciona równie starym winobluszczem. Inwestorzy wiedzieli, że te drzewa muszą tu zostać. Zadanie wkomponowania w tę działkę prostej bryły budynku z rozbudowanym planem powierzyli architektowi. Udało się po przedstawieniu przyszłym mieszkańcom... ponad 20 propozycji planu domu.
Na miarę
Rozłożysta parterowa bryła na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo prosta. Projektant zadbał o to, by dom był odbierany właśnie w taki sposób, jednak prawda jest nieco bardziej skomplikowana. Budynek ma nieregularny, rozczłonkowany kształt, jakby składał się z kilku dosuniętych do siebie prostopadłościanów. Powstał na rzucie dwunastoboku. Choć architekt i inwestorzy kochają proste rozwiązania, tym razem zdecydowali się na bardziej złożone, aby wpasować dom między stare drzewa i jednocześnie dostosować jego kształt do ściętego przez ulicę kształtu działki. Dzięki temu, że najbardziej wysunięte części budynku od frontu są szerokie (8,6 m i 6,8 m), bryła nie wydaje się tak skomplikowana, jak jest w rzeczywistości. W sylwetce domu zwraca uwagę liczba narożników – jest ich osiem. Te widoczne z przodu, podkreślone przez dwa przeszklenia (jedno w zewnętrznym, drugie w wewnętrznym narożniku), zdają się być jedynie urozmaiceniem oszczędnej architektury.
Od frontu dom sprawia wrażenie przekrytego jednym dachem płaskim. W rzeczywistości są dwa dachy płaskie umieszczone na różnych poziomach. Wyższy został zaprojektowany nad salonem i jadalnią po to, by część dzienna była bardziej reprezentacyjna (te pomieszczenia mają wysokość 3,5 m, a nie 2,9 m jak reszta domu). Bardziej skomplikowany kształt bryły, wynikający z dwóch poziomów dachu, można zobaczyć tylko od strony elewacji ogrodowej.
Prostą architektoniczną formę podkreślają oszczędne materiały wykończeniowe. Ozdobą białej bryły są jedynie pasy szkła i płyty elewacyjne wykończone laminatem udającym drewno orzecha.
Życie z planem
Przy projektowaniu najważniejsza była funkcjonalność. – Kształt bryły jest wynikowy – najpierw powstawał plan domu, później trzeba było wpisać go między drzewa. Z powodu specyficznych oczekiwań inwestorów było to zadanie karkołomne – przyznaje architekt.
Pani Małgorzata i pan Jacek chcieli, by w ich parterowym domu były dwie części dzienno-rekreacyjne – salon z jadalnią i bawialnia dla dzieci. Poza tym każdemu z członków licznej, pięcioosobowej rodziny trzeba było zagwarantować prywatność w strefie nocnej. Dodatkowym utrudnieniem było to, że gospodarz pracuje w domu i musi mieć gabinet, a oprócz tego jeszcze minisiłownię.
Tak wiele funkcji miało się zmieścić na powierzchni około 200 m2, bo inwestorzy nie chcieli budować dużego, bardzo drogiego budynku.
– Dom miał być prosty, szybki w budowie, tani i energooszczędny – mówi gospodyni. Nie dość, że udało się znaleźć miejsce na wszystkie funkcje, to podział domowej przestrzeni gwarantuje intymność życia toczącego się w różnych strefach. Zostały one od siebie oddzielone przez wcięcia w bryle. Główna strefa dzienna z salonem jest umieszczona w jednym skrzydle, strefa nocna w drugim, a pokój pracy z wydzieloną minisiłownią – w kolejnym.
Najbardziej komfortowym i przestronnym miejscem w domu jest strefa salonowa (prawie 50 m2) płynnie łącząca się z dużym holem (10 m2). Na wygodną bawialnię dzieci można było przeznaczyć mniej powierzchni – blisko 17 m2. Sprawiedliwie wydzielono sypialnie – każda dziecięca ma około 11 m2, a master bedroom gospodarzy niewiele ponad 26 m2.
Patrząc na plan tego budynku, ma się wrażenie, że podczas jego projektowania pomyślano o wszystkim, by zapewnić maksymalny komfort życia każdemu z członków rodziny. Zaczynając od garderoby tuż przy wejściu, trzech łazienek, a kończąc na wnękach na szafę w każdym z pokoi dzieci. O oszczędnym gospodarowaniu przestrzenią świadczy wielofunkcyjność niektórych pomieszczeń – w gabinecie wydzielono miejsce na minibieżnię, a w bawialni dzieci ustawiono stół pingpongowy, który oczywiście jest wykorzystywany do gry, ale też jako warsztat pracowni artystycznej. Poza tym jeden z korytarzy z 5-metrową szafą wnękową służy nie tylko do komunikacji, lecz także do przechowywania ubrań.
Wyczytane z planu
Domownicy lubią spędzać wspólnie czas, dlatego tak istotne było zaprojektowanie w domu stref integrujących rodzinę.
W jednej mieszkańcy wspólnie przygotowują i jedzą posiłki, oglądają telewizję oraz odpoczywają przy kominku. Druga, stworzona głównie z myślą o dzieciach, to miejsce do gry w ping-ponga i uprawiania wspólnie twórczości artystycznej.
Taki podział integrującej przestrzeni okazuje się szczególnie wygodny, gdy dom odwiedzają rodziny z dziećmi. Wtedy dorośli mogą rozmawiać w części salonowej, a dzieci wspólnie bawić się na drugim końcu domu.
Plan domu
Rzućmy na to światło
Zanim powstał ten budynek, gospodarze mieszkali w niedużym starym domu usytuowanym w zacienionym rogu działki. Przez siedem lat finansowo przygotowywali się do budowy i nie były to lata pełne światła (w dosłownym znaczeniu tego słowa). Brak doświetlenia w dawnym domu musieli odreagować w nowo budowanym. Dlatego jest w nim pięć okien dachowych: dwa mniejsze w korytarzu (80 x 80 cm) i trzy większe (120 x 120 cm) – dwa w bawialni plus jedno w łazience. Wprawdzie nowoczesne okna dachowe montowane w płaskich dachach okazały się najlepszym sposobem na doświetlenie domu na leśnej działce, ale gospodarze nie zrezygnowali także z innych możliwości.
W sypialniach są duże przeszklenia tarasowe, a to w strefie dziennej ma niestandardową wysokość – 3,5 m. Wszystkie okna tarasowe wychodzą na południowy zachód i dzięki temu najwięcej światła słonecznego wprowadzają do domu wtedy, gdy są w nim mieszkańcy.
Chęć życia w pełnym świetle niezależnie od pory dnia przełożyła się także na projekt oświetlenia. Gospodyni przyznaje, że właśnie od tego zaczęła się aranżacja wnętrz. Pierwszym jej punktem było 11 lamp – żarówek, które na długich kablach miały zawisnąć nad stołem jadalnianym. Dziś ten zdawać by się mogło niepozorny element kompozycji jest jej centralnym punktem. Lampy są niezwykle klimatyczne – mogą się jedynie żarzyć albo świecić pełnym światłem. Zawsze jednak dają bardzo plastyczne cienie na suficie. Te same lampy pojawiają się też w sypialniach. Są elementem spajającym domową przestrzeń.
– Chcieliśmy mieć możliwość doświetlenia każdego pomieszczenia albo wybranej jego części – mówi gospodyni.
Stąd jej projekt strefowego oświetlenia. Najlepiej widać to w części dziennej. Sufit salonu, kuchni i głównego holu przecinają rzędy opraw z oświetleniem halogenowym. Aby uniknąć biurowego klimatu, w każdym z sąsiadujących pomieszczeń oprawy są inne – wszystkie mają jednak proste geometryczne kształty.
Oświetlenie daje możliwość stworzenia różnych odsłon. Przykładowo każdy rząd świateł w salonie jest osobną strefą – można włączyć tylko rząd nad stołem albo nad kanapą.
Ekonomia luksusu
Dom sprawia wrażenie luksusowego i taki jest. Jednak wszystko było projektowane w oszczędny sposób. Gospodarze starali się, by nic się nie zmarnowało.
Efekty tej oszczędności są imponujące. Najlepszym przykładem jest wykorzystanie odpadów laminowanych płyt elewacyjnych HPL.
– Aby płyta elewacyjna nie miała łączeń, powinna mieć wysokość 2,85 m, a standardowa formatka ma 2,80 albo 4,10 m. Musieliśmy kupić te większe. Pozostało wiele niewykorzystanego materiału. Postanowiliśmy coś z niego zrobić – wspomina gospodarz.
I tak powstały ogrodzenie posesji i zaprojektowane przez panią domu meble łazienkowe.
Orzechowy laminat na ogrodzeniu, elewacji i w pomieszczeniach – konsekwentnie łącząc przestrzeń na zewnątrz i wewnątrz domu – stał się klamrą zamykającą całą kompozycję.
Wewnętrzna intuicja
„Projektowanie intuicyjne” – tak o tworzeniu przez siebie domowej przestrzeni mówi właścicielka. Piękna intuicja! Wnętrza są oryginalne, mają indywidualny rys. Są przeciwieństwem wnętrz katalogowych – pozbawione chłodnej kalkulacji,przytulne i spontaniczne.
Główne barwy całej aranżacji to kolor écru i bielonego drewna. – Ściany i podłogi miały być białe, żeby dom był bardziej przestronny i pełen światła – mówi właścicielka.
Ale to nie wszystkie barwy tła domowej przestrzeni – jest jeszcze grafit, który kontrastując z écru, podkreśla wyrazisty charakter wnętrz. Grafitowe są ściana w holu, zasłony, profile okienne, kanapy, kominek. Kontrastowe zestawienie to podstawa dla kompozycji wnętrza, na tle której mogą się pojawiać wymienne barwne elementy. Na przykład komódka z międzywojnia, którą właścicielka „sprofanowała” (jak sama przyznaje), malując ją na czerwono.
– Nie chciałam wprowadzać tu designerskich kompletów. Wolałam, żeby wnętrze było proste, fajne – takie, w którym dobrze się żyje, bez blichtru i zadęcia – mówi pani Małgorzata.I tak się tu żyje – spontanicznie.
– Dzieci cały czas jeżdżą po pokojach meblami, przemeblowują po swojemu. Czasami łóżko stoi na środku. Nie walczę z tym, bo tworzą swoją przestrzeń – opowiada gospodyni.
A jednak wszystko jest tu harmonijne. Intrygującym, ruchomym elementem aranżacji jest kotka Aferka – „utrzymana” dokładnie w tej samej tonacji co domowe podłogi i glazura łazienkowa. Właścicielka rozwiewa podejrzenia – nie dobierała kota do podłóg. On był tu pierwszy.
Białe krzesła jadalniane (każde inne) idealnie komponują się z orzechowym stołem, przy którym rodzina je posiłki. Wszystkie te dobre domowe emocje kumulują się na głównej ścianie. Tu znajdziemy to, co w tym domu najważniejsze – rysunki i zdjęcia dzieci. Wszystko jest tłem dla tej barwnej ściany. Tak w prosty sposób objawia się hierarchia domowych wartości.
Ważna decyzja
Wybierając materiały wykończeniowe, właściciele w pierwszej kolejności kierowali się tym, czy będą łatwe w utrzymaniu. Nie mają czasu na zabiegi konserwujące, więc wszystko musiało być praktyczne. Dlatego na elewacjach zamiast drewna są płyty HPL pokryte fornirem z orzecha i zabezpieczone lakierem zawierającym filtry chroniące przed promieniami UV. Takie płyty nie wymagają żadnej konserwacji – są odporne na zmienne warunki atmosferyczne i nie płowieją pod wpływem słońca.
Architekt namawiał inwestorów na drewniany taras, jednak oni, chcąc uniknąć olejowania drewna, wybrali płyty betonowe.
We wnętrzach nie ma kamienia, ale jest odporna na zaplamienia ceramika, a drewniana podłoga to panele zabezpieczone fabrycznie lakierem skutecznie chroniącym przed uszkodzeniami.
Materiały z klimatem. Doskonałe w praktyce
Musiały być nie tylko piękne, ale i niewymagające konserwacji oraz wyszukanych zabiegów na co dzień, bo inwestorzy nie mają na to czasu.
Ceny z czerwca 2016 r., zawierają 23% VAT
W strefie wejścia imitują deski. Tak jak drewno ciepło zapraszają, lecz są od niego odporniejsze na działanie deszczu, śniegu, zmiany temperatury. Mirage, Gres Mirage Signature, cena: 219 zł/m2 (wymiary 19,7 x 120 cm)
fot. Piotr MastalerzZdjęcia Piotr Mastalerz
Projekt domu Marcin Rubik
Projekt wnętrz Małgorzata Kuhnl-Kinel