Dom energooszczędny, ładny i... opłacalny
Relacja z panelu dyskusyjnego, jaki odbył się po ogłoszeniu wyników konkursu „Energooszczędny Dom Dostępny”.
Jakie wspólne cechy mają domy energooszczędne? Plon konkursu to 27 projektów. Domy zaskakują pozytywnie – są i tradycyjne, i nowoczesne, ale przede wszystkim ładne!
Na konkurs zgłoszono tylko trzy domy parterowe. – Jeśli jest poddasze użytkowe, uzyskuje się najlepszy stosunek powierzchni ścian do kubatury – mówił sędzia dr Szymon Firląg. – Nic jednak nie przemawia za tym, że dom energooszczędny nie może być parterowy.
Twórcy najczęściej projektowali ściany dwuwarstwowe. Pierwszą nagrodę zdobył dom zaprojektowany w szkielecie drewnianym, ale były też budynki murowane, szkielet stalowy i dom z kształtek styropianowych wypełnionych betonem. – Standard energooszczędny nie jest związany z jakąś konkretną technologią – relacjonował sędzia referent Piotr Jurkiewicz. – Jedyną wspólną cechą tych domów jest posadowienie na płycie fundamentowej.
A ogrzewanie? – Te budynki nie potrzebują dużo energii, więc wystarczą zwykłe urządzenia grzewcze, takie jak w każdym domu – mówiła sędzia Anna Kamińska z MURATORA. W większości projektów przewidziano gazowe kotły kondensacyjne z zasobnikami i kolektorami słonecznymi. W każdym była wentylacja mechaniczna.
Domy konkursowe okazały się mieć tylko jedną cechę wspólną – niskie zapotrzebowanie na energię. – A czy dom jest energooszczędny, czy nie, dobra architektura będzie zawsze dobra – stwierdził przewodniczący sądu konkursowego architekt Jerzy Szczepanik-Dzikowski.
Nacisk na ciepły dom
Bardzo ciekawe były opinie architektów, którzy zaprojektowali swoje domy w obu standardach określonych przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Andrzej Głąb: – Dziś zdecydowanie opłaca się budować domy w standardzie NF40 (roczne zapotrzebowanie na energię użytkową na ogrzewanie i wentylację do 40 kWh/(m2.rok). Domy pasywne (NF15) to, jego zdaniem, jeszcze zbyt duży wydatek.
Sędzia Dariusz Koc, dyrektor Krajowej Agencji Poszanowania Energii, podał, że koszt budowy domów wyliczony przez projektantów w standardzie NF40 wyniósł od 3300 do 3600 zł/m2 w stanie deweloperskim. – Pisząc wytyczne do programu dopłat z NFOŚiGW, drżeliśmy o efekt. Czy takie domy da się zbudować za racjonalną cenę? Wyniki konkursu pokazały, że dom energooszczędny jest opłacalny już teraz, i to bez żadnych dopłat!
Padło pytanie, jak rozumieć parametr „zużycie energii na ogrzewanie i wentylację”. Sędziowie wyjaśnili, że przyjęto wymóg dotyczący energii użytkowej. Określa ona, ile energii potrzeba na pokrycie strat ciepła uciekającego przez przegrody budynku oraz system wentylacji (nie uwzględnia sprawności systemu grzewczego ani rodzaju paliwa do ogrzewania). Takie podejście to nacisk na zapewnienie wysokiej ochrony cieplnej konstrukcji, czyli najbardziej trwałych elementów budynku. – Dlaczego dopłaty z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej są w formie kredytu z banku? – pytała publiczność. Architekt Ludwika Juchniewicz-Lipińska: – Jeśli inwestor zapłaci za wszystkie dokumenty i weryfikacje, czy coś z tej dopłaty zostanie? Paweł Bartoszewski z NFOŚiGW wyjaśnił, że banki i kredyt to jedyny system dystrybucji dopłat dostępny dla Narodowego Funduszu. Weryfikacja budynku jest konieczna, by rzeczywiście powstawały domy energooszczędne. Inwestycja będzie poddawana ocenie dwukrotnie przez weryfikatora, a każdy budynek będzie musiał przejść test szczelności. Weryfikator sprawdzi, jakich materiałów użyto i czy mają aprobatę techniczną.