Oglądany od drogi nawiązuje do archetypicznego dziecięcego rysunku, z boku – sprawia wrażenie złożonego z klocków, od ogrodu – staje się majestatyczny za sprawą przeszklonej wysokiej na dwie kondygnacje ściany z drewnianą nieregularną ramą. A jego wnętrze... jest równie zaskakujące.
Dyskusje na temat możliwości architektury w rozbudowywaniu poczucia szczęścia nie milkną. Spostrzeżenia bywają bardziej lub mniej trafne. Pojawiające się niekiedy proste „recepty” odnoszące się do konkretnych kształtów czy barw nie przekonują.
Trafniejsza zdaje się być krótka rada właścicielki opisywanego domu – niby oczywista: „Zastanówmy się, jak chcielibyśmy się czuć w swoim domu, a potem – jak to osiągnąć. Przecież dom buduje się po to, by być szczęśliwym”. Z pozoru nie ma w niej nic niezwykłego, a przecież nie tak często jest praktykowana. Wiele jest domów estetycznych i nieestetycznych, których rozwiązania mają się nijak do szczęśliwości domowników. Tym razem jest inaczej. I co bardzo istotne, w tym przypadku wspomniane szczęście nie kłóci się z pięknem architektury.
Zamiast na siłę szukać instrukcji i wytycznych, jak szerzyć szczęście, projektując i budując, przyjrzyjmy się historii domu szczęśliwego.
W artykule znajdziesz:
- relacje inwestorów z budowy tego domu oraz relacje, jak się w nim mieszka
- plany domu
- historię powstania tej realizacji
- liczne zdjęcia brył domu jak i wnętrz
Będziesz korzystać z całego miesiecznik.murator.pl, w tym archiwum, dodatków i wydań specjalnych
Zdjęcia Marcin Czechowicz
Projekt Grupa Verso/Jakub Cieślik, Kamil Cierpioł, Michał Wręczycki, Katarzyna Klimasz, Eliza Masek, Ziemowit Oset
Projekt ogrodu Zoen. Architektura Krajobrazu/Paulina Cieślik