Nowoczesna geometryczna bryła wyrasta z zielonej płaszczyzny trawnika, sprowadzając okoliczną przyrodę do roli tła. To taka demonstracyjna próba sił między naturą i architekturą.
Dom jest oddalony zaledwie trzy kilometry od linii podmiejskiej kolejki dowożącej każdego miesiąca setki tysięcy pasażerów do Warszawy. A jednak łatwo tu zapomnieć o miejskim ruchu. Żeby dotrzeć do domu, trzeba zjechać z szosy, przy której klub fitness sąsiaduje z dawnymi gospodarstwami. Nieutwardzona droga ciągnie się przez las i łąki. Budynków jest przy niej niewiele, z rzadka widać biegacza albo rowerzystę, częściej bażanty.
Na tle rustykalnego otoczenia wyróżnia się dom przypominający awangardowe wille z lat 20. XX w. Choć od narodzin tego stylu minęło prawie stulecie, modernistyczna biel, duże przeszklenia i oszczędna forma wciąż są utożsamiane z nowoczesnością. Ze względu na brak tradycyjnej zabudowy w sąsiedztwie plan zagospodarowania dopuszczał zastosowanie płaskiego dachu, na czym zależało właścicielom. W Internecie trafili na projekt Edwarda Dylawerskiego z warszawskiej pracowni NUX. Dla obu stron ważna była czystość formy. Architekt podkreśla całkowity brak jakichkolwiek dekoracji zewnętrznych, dom ma być postrzegany jako abstrakcyjna bryła geometryczna. To nietypowy projekt gotowy – z założenia miał odbiegać od powszechnie przyjętych wzorów, aby w ten sposób zainteresować osoby poszukujące oryginalnych rozwiązań. Powstał w 2007 r. jako koncepcja bez konkretnej lokalizacji. W swojej pierwotnej wersji dom miał około 200 m2 powierzchni użytkowej. Projekt został nieco zmodyfikowany pod względem funkcjonalnym, powierzchnia użytkowa wzrosła, zwiększyła się liczba okien, garaż zyskał miejsce na drugi samochód, a częściowe podpiwniczenie zamieniono na całkowite. Zachowane zostało to, co najważniejsze – charakterystyczna bryła domu z wycięciem w centralnej części i skrzydłami łączącymi się pod kątem 20o.
Jaka bryła, takie wnętrze
Nietypowe ukształtowanie budynku stwarza nowe perspektywy – ściany w pomieszczeniach tworzą kąty rozwarte albo ostre. Dzięki temu zwrócone w wielu kierunkach okna eksponują zalety ogrodu i jednocześnie atrakcyjnie kształtują wnętrza. Przeszklone wcięcie w kształcie trapezu pozwala utworzyć zaciszny taras, który wchodząc w strefę dzienną, staje się jej częścią, a jednocześnie urozmaica przestrzeń. Wyznacza symboliczną granicę między salonem a pokojem telewizyjnym. Stojąc w salonie, można spojrzeć na sąsiednie pomieszczenie przez okno, a płomienie kominka odbiją się wieczorem w kolejnych szklanych taflach.
To samo wcięcie w bryle pozwoliło utworzyć na piętrze dwie oddalone od siebie strefy nocne – jedną gospodarzy, drugą dzieci. Piętro na dwie odrębne części dzielą także usytuowane centralnie schody.
Do reprezentacyjnej części domu wchodzi się wprost z wiatrołapu. Jednak nie jest to typowe wejście, bo specyficznym drogowskazem jest tu zakrzywiona ściana. Jej falista linia wskazuje drogę, ponieważ obła forma wyraźnie kontrastuje z dominującym we wnętrzu rytmem pionów i poziomów. Pokój dzienny służący też jako jadalnia jest połączony z kuchnią. W pomieszczeniach o łącznej powierzchni przeszło 50 m2 nie ma zbędnych przedmiotów. Zapasy są przechowywane w funkcjonalnej, sąsiadującej z kuchnią spiżarni. To niewielkie pomieszczenie ma nieregularny plan. Ściana od strony kuchni jest prosta. Zostały w nią wbudowane lodówka, piekarnik i sprzęt zdaniem pani domu chyba najważniejszy w kuchni, czyli ekspres do kawy.
Część piwnicy służy jako sala zabaw dla dzieci. Jest wystarczająco obszerna, by mogły się w niej odbywać kinderbale. Trapezowate pomieszczenie pełni funkcję kina domowego. Znalazło się też miejsce na przyszłą saunę. Najmniej miejsca zajmuje kotłownia z rzadko uruchamianym piecem, zapasowym systemem ogrzewania.
Wyczytane z planu
Wszystkie pomieszczenia są rozmieszczone w trzech skrzydłach. Takie rozczłonkowanie bryły i centralnie ulokowana klatka schodowa ułatwiają racjonalny podział przestrzeni wewnętrznej. W jednym ze skrzydeł są garaż, pralnia i suszarnia. Pozostałe dwa skrzydła podzielono funkcjonalnie na pomieszczenia mieszkalne. Piętro wyraźnie ma na dwie części. Ta we wschodnim skrzydle służy rodzicom. Właściciele domu mają do dyspozycji sypialnię, łazienkę i garderobę, a także balkon. Po drugiej stronie klatki schodowej – w zachodnim skrzydle – są pokoje dzieci. Oddziela je wspólna łazienka. Jeden z pokoi jest wprawdzie minimalnie mniejszy, ale jego zaletą jest widok z narożnego okna na zagajnik brzozowy. Co ważniejsze, sypialnia jest połączona z tarasem, podobnie jak łazienka rodziców.
Plany domu
Ściany ze szkła…
Podłoga na parterze jest prawie na tym samym poziomie co trawnik, ogród łączy się więc naturalnie z wnętrzem domu. Inwestorom zależało na tym, by to połączenie było jak najlepsze, a do środka docierało jak najwięcej naturalnego światła. Największe szyby mają długość 4 m. Cały ich ciąg składa się na szklaną ścianę salonu przerywaną tylko wąskimi półkolumnami. Promienie słońca nagrzewają dom na tyle, że przy dobrej pogodzie w zimowe dni ogrzewanie bywa niepotrzebne. Początkowo okna miały być zlicowane ze ścianą, aby forma bryły była jak najbardziej oszczędna i nowoczesna. Jednak minusem takiego rozwiązania jest szybsze brudzenie się fasady. Ostatecznie cofnięto je kilka centymetrów za lico ściany. Wciąż tworzą z nią niemal jedną płaszczyznę, za to są bardziej praktyczne. Pewien kłopot sprawiają za to duże okna na piętrze. Nie można ich otworzyć, więc mycie wymaga drabiny. Wszystkie szyby można przesłonić sterowanymi zdalnie roletami. Rolki zostały ukryte w niszach (gdy są zwinięte, pozostają niewidoczne). To eleganckie rozwiązanie, choć gospodarze wciąż z humorem wspominają trzy zimowe dni, podczas których zerwana linia energetyczna pozbawiła ich prądu. Było nastrojowo i ciemno przez całą dobę, bo silniki podnoszące rolety nie działały.
Sytuację ratował kominek, dostarczając światła i ciepła.
…i z betonu
Gospodarze nie zgadzają się ze stereotypowym postrzeganiem betonu jako materiału zimnego i nieprzyjaznego. Wykonane z niego ściany chcieli wyeksponować. Niestety, nie udało się uzyskać zadowalającego wyglądu powierzchni. Niedoskonałości zniknęły pod gładkim tynkiem i białą farbą. Szary kolor ma za to podłoga na parterze wykonana z wielkoformatowych płyt, okładziny ścienne, a także dodatki. W minimalistycznym wnętrzu zwracają uwagę lampy z betonowymi kloszami. Dwie czasze ważące po 17 kg każda zwieszają się nad stołem w jadalni. Złocistobrązowy mebel jest jednym z nielicznych „ciepłych” akcentów. Właściciele mówią, że byliby jeszcze bardziej radykalni, gdyby przyszło im raz jeszcze urządzać wnętrza. Podkreślają przy tym, że osiem lat temu, gdy wybierali projekt, beton architektoniczny był rzadko wykorzystywany w architekturze wnętrz. Wykonawcom brakowało doświadczenia. Nie sposób było znaleźć kogoś, kto mógłby zrobić choćby betonową podłogę. Wszystko to raczkowało, teraz jest łatwiej. Ostatecznie budowę udało się ukończyć dzięki rodzinnej firmie kierowanej przez ojca właścicielki.
Ogród, czyli przedłużenie domu
Z mazowieckimi laskami i piaskami otaczającymi dom kontrastuje ogród, a raczej wielki trawnik. Żywą zieleń zawdzięcza systemowi nawadniania poprowadzonego pod murawą, a zasilanego wodą z własnej studni. Poza trawą na działce rosną na razie głównie krzewy iglaste otaczające dom i tworzące dodatkową osłonę przy ogrodzeniu. W planach są zmiany. Wkrótce ma zostać zmontowana altana dopasowana stylem do bryły budynku. Później być może powstanie basen. Inwestorzy myślą też o zasadzeniu drzew i poproszeniu architekta krajobrazu o przygotowanie projektu. Zależy im na tym, by zachować nowoczesny, ascetyczny charakter domu.
Trudna decyzja
Inwestorom zależało na jak najlepszym doświetleniu pomieszczeń. Nie chcieli tradycyjnych okien, firanek i karniszy. Woleli duże przeszklenia. Powiększyli liczbę okien względem pierwotnego projektu. Architekt zastosował takie bez podziałów wewnętrznych. Aby powierzchnia szyby była jak największa, wybrali aluminiową stolarkę okienną. To drogie rozwiązanie, kilka lat temu stosowane głównie w budynkach komercyjnych. Jego zaletą jest wytrzymałość metalu. Profile mogą być wąskie, a dzięki temu okno wydaje się większe.
Aby nie dochodziło do dużych strat ciepła przez wielkie przeszklenia, gospodarze zdecydowali się na pakiety trzyszybowe wypełnione argonem. Zgodnie z deklaracją producenta mają niski współczynnik przenikania ciepła Ug = 0,7 W/(m².K).
Zdjęcia Mariusz Bykowski
Projekt Edward Dylawerski/NUX Pracownia Projektowa