Zamiast marchewki
Powstał wbrew zdrowemu rozsądkowi. Kto to widział, żeby budować dom na terenie bardzo wąskiego przydomowego ogródka? To nie powinno się udać. A jednak się udało, i to pięknie.
Ten dom to kolejny dowód na to, że życie bywa zaskakujące. Choć może nie trzeba o tym nikogo przekonywać, przekonajmy się raz jeszcze. Warto, bo to ciekawa historia – o architekturze, powrotach i o tym, że niemożliwe jest możliwe.
Stara warszawska dzielnica, domy z początku wieku, bliźniaki z lat 50., zieleń, tu i ówdzie drzewa owocowe – wszystko to sprawia, że mimowolnie przenosimy się w przeszłość. Dopóki nie zaskoczy nas widok nowoczesnego ciemnego budynku z płaskim dachem, który przypomina nam o teraźniejszości. Nowoczesna bryła z wejściem wprost z ulicy diametralnie różni się od sąsiednich domów, a jednak nie burzy zastanego porządku i kompozycji ulicy. Wpisuje się w miejsce. Może to za sprawą oszczędnej formy architektonicznej, a może elewacji z łupku? Jedno jest pewne, już niedługo dom całkiem wtopi się w zieloną okolicę – gdy frontową elewację porośnie bluszcz.
Będziesz korzystać z całego miesiecznik.murator.pl, w tym archiwum, dodatków i wydań specjalnych
Zdjęcia Marcin Czechowicz
Projekt Paulina Staruń