Cztery małżeństwa, ośmioro dzieci i dwa bliźniaki, czyli mikroosiedle we Wrocławiu.
Opisywana inwestycja we Wrocławiu to przykład samoorganizacji i ucieczki od systemu. Inwestorzy nie czekali biernie na to, co zrobią dla nich władze, deweloperzy. Woleli wziąć sprawy w swoje ręce.
Jak przy każdym projekcie na początku była działka. – Wpadła nam przypadkiem. Piękna zielona okolica, a zarazem prawie w samym centrum Wrocławia. Właśnie o czymś takim marzyliśmy, bo nie wyobrażamy sobie życia poza miastem i codziennych dojazdów oraz stania w niekończących się korkach – wspomina Monika Stanisławska. Ona i mąż są architektami. Wyliczyli, że dla młodego małżeństwa jak oni tańsze od zakupu gotowego mieszkania na jednym z wielu nowych wrocławskich osiedli będzie wybudowanie własnego domu. Idealna działka miała tylko jeden mankament – była za duża, a przez to za droga. I tak narodziła się idea zakupu działki wspólnie ze znajomymi, również młodymi ludźmi na dorobku. Do swojego mikroosiedla zaprosili ...
W artykule znajdziesz:
- prezentację prywatnego mikroosiedla – złożonego z dwóch bliźniaków spójnych stylistycznie, ale niepozbawionych indywidualnych rysów
- historię inwestorów, którzy budowali wspólnie ze znajomymi
- zdjęcia nowoczesnego domu, w którym króluje biel – dzięki niej dom jest rozświetlony naturalnym światłem nawet zimą
Będziesz korzystać z całego miesiecznik.murator.pl, w tym archiwum, dodatków i wydań specjalnych
Zdjęcia Piotr Mastalerz
Projekt Wojciech Chrzanowski/pracownia ch+ architekci oraz MonikaiSebastian Stanisławscy