Pod czerwonym dachem
Tradycyjna bryła, nowoczesne technologie i odpowiadające dzisiejszym potrzebom rozwiązania funkcjonalne. Sumą tych trzech składników jest wyjątkowe miejsce odpoczynku, z którego niechętnie wraca się do dużego miasta.
Pochodzą spod Krakowa, mieszkają i pracują w Warszawie, a wakacje, ferie i święta spędzają jeszcze dalej na północ – w domu wybudowanym na Mazurach. Decyzja o wyborze tego miejsca miała charakter nieco nostalgiczny. – Po przeprowadzce do Warszawy zaczęliśmy w weekendy zwiedzać mniej znane nam dotychczas regiony Polski: Bory Tucholskie, Pomorze, Mazury. Kiedy dotarliśmy tutaj, w okolice Parku Krajobrazowego Wzgórz Dylewskich, uderzyło nas, że powietrze pachnie prawie tak jak w naszych Gorcach, jest tu podobna roślinność, pagórkowaty teren. Od razu zapytaliśmy o możliwość zakupienia ziemi w tej okolicy – mówi pani Marta, inwestorka. W ten sposób wraz z mężem stali się właścicielami dużej, porośniętej starymi drzewami działki – dawnego siedliska.
Tradycja i nowoczesność
Na malowniczej posesji stała przed wojną chałupa, rozebrana po 1945 r. do kamiennych fundamentów. Inwestorka, w życiu zawodowym architektka, była gotowa zbudować na tych fundamentach swój dom, ale miały one mniejszy obrys niż współczesny garaż. – Zanim zaczęłam pracę nad projektem, objechałam całą okolicę, fotografując pozostałości tradycyjnej zabudowy. Jednak z oczywistych względów nie chciałam i nie mogłam powielać tych form jeden do jednego – za bardzo zmienił się styl życia i możliwości technologiczne. Widać to chociażby w skali i proporcjach budynków, wielkości okien, grubości muru – mówi architektka. Dom łączy więc w sobie szacunek dla dawnej architektury regionu i zrozumienie współczesnych potrzeb użytkowych.
Na straży wartości historycznych stał między innymi plan miejscowy, który nakazywał, aby budynki jednorodzinne były przekryte dachem dwuspadowym o nachyleniu 45o, wykończonym czerwoną dachówką ceramiczną holenderką. – Taki dach determinuje wygląd i charakter bryły i w pewnym sensie ułatwia podejmowanie kolejnych decyzji projektowych – uważa pani Marta. Sylwetka budynku jest więc zwarta, opisana na planie prostokąta. Ściany zewnętrzne, wymurowane z pustaków ceramicznych i ocieplone wełną mineralną, wykańcza mur pruski, co nadaje domowi bardzo tradycyjny wyraz. Nawiązaniem do dawnych fundamentów jest podmurówka obłożona kamieniem obustronnie łupanym na plastry o grubości 7-10 cm. Również na fragmencie podwórka przed budynkiem położono lokalny kamień.
Mur pruski
Dom ma Mazurach ma ściany trójwarstwowe wymurowane z pustaków ceramicznych (19 cm) i ocieplone wełną mineralną (15 cm). Funkcję warstwy osłonowej pełni tradycyjny mur pruski (12 cm) oddzielony od izolacji szczeliną powietrzną (4 cm). Jest on ścianą samonośną, miejscami zakotwioną w murze z pustaków. Warstwę osłonową oparto nie bezpośrednio na żelbetowym fundamencie, ale na drugim fundamencie wymurowanym z pustaków betonowych. To na nim leży podwalina (belka dźwigająca całą konstrukcję ściany ryglowej). Od góry zamyka tę ścianę oczep, czyli belka, na której tradycyjnie wspierał się dach. W mazurskim domu jest nieco inaczej: dach oparto na ścianie z pustaków będącej faktyczną konstrukcją budynku
Gościnny i wygodny
Już na pierwszy rzut oka dom sprawia wrażenie przyjaznego i gościnnego. Wejście znajduje się w podcieniu wspartym na słupach, na wygodnym kamiennym podeście. Szerokie drewniane drzwi z kołatką są otoczone przez dwa jednakowe wąskie okienka. Pozostałe przeszklenia na elewacjach mają różne wymiary i kształty – są i maleńkie kwadraty okien piwnicznych, i szczelinowe okna identyczne jak te przy wejściu, i kilkuskrzydłowe okna balkonowe. Podziały okienne zostały wpisane w konstrukcję ryglową.
Dekorację bryły stanowią drewniane malowane na biało okiennice, które nadają murom odświętny wygląd i odrobinę lekkości. Są one dosyć masywne (grubość około 5 cm), dzięki czemu mogą tym lepiej zabezpieczać przed ucieczką ciepła bądź przegrzewaniem wnętrz. Ta ostatnia okoliczność nie zachodzi zresztą aż tak często, mimo że jedna z dłuższych ścian budynku ma orientację południowo-zachodnią. Mieszkańcy domu mieli już okazję się przekonać, że lata nie są w tych stronach tak upalne jak na południu. Biorąc pod uwagę zmienne warunki pogodowe i zróżnicowane upodobania domowników, architektka zaprojektowała aż trzy tarasy zapewniające różny stopień nasłonecznienia. Główny taras jest wsparty na słupach, dostępny z kuchni i jadalni i wystawiony na ciepłe promienie zachodniego słońca. Gdy upał staje się nie do wytrzymania lub pada deszcz, można przenieść się poziom niżej, na lekko zagłębiony taras znajdujący się przy drzwiach do piwnicy. A poranną kawę najmilej pije się na podeście wejściowym, który jest wystarczająco szeroki, aby zmieściły się tam fotele i stolik.
Ważna decyzja
Mazurski dom jest prawie w całości podpiwniczony, co wynika z tego, że warstwa nośna gruntu znajdowała się dosyć głęboko i trzeba było wykopać wysokie fundamenty. Poziom wód gruntowych na działce jest wysoki, dlatego architektka zadbała o należytą izolację: zastosowała beton wodoszczelny (taki jak do budowy mostów), izolację przeciwwodną i drenaż opaskowy.
W piwnicy mieszczą się pomieszczenia gospodarcze, między innymi pompa ciepła i zbiornik ciepłej wody użytkowej. W przyszłości znajdzie się tam również sauna. Najniższa kondygnacja jest dostępna tylko z zewnątrz – pozwala to oszczędzić trochę miejsca na parterze, które trzeba by przeznaczyć na schody, a dodatkowo zapewnia lepszą izolację pomieszczeń gospodarczych i mieszkalnych.
Plany domu
Jasno i ciepło
Podobnie jak w bryle, również i we wnętrzach elementy nowoczesne i tradycyjne tworzą bardzo szczególną, interesującą całość. – Moim celem było zaprojektowanie domu, w którym pięcioosobowa rodzina i odwiedzający ją krewni oraz przyjaciele mogliby swobodnie odpoczywać. Niezbędne funkcje udało się zmieścić na 126 m2 powierzchni użytkowej. Wnętrza nie są bardzo duże, ale rekompensuje to otwarcie ich na otoczenie i spora wysokość pomieszczeń – mówi architektka.
Podwójna natura domu jest widoczna już w przedsionku doświetlonym symetrycznymi wąskimi okienkami. Skromne wymiary przeszkleń znajdujących się w podcieniu mogłyby spowodować, że wiatrołap będzie ciemny i ponury, jednak nic podobnego się nie dzieje, ponieważ z sieni do pokoju dziennego prowadzą całkowicie przeszklone dwuskrzydłowe drzwi z górnym naświetlem. Dzięki temu światło słoneczne z salonu i widok wnętrza domu witają gości już od progu, a jednocześnie zimą chłodne powietrze z zewnątrz pozostaje tam, gdzie jest jego miejsce, czyli w wiatrołapie.
Za sprawą starannie zaprojektowanych osi widokowych, jeszcze będąc w sieni, można zobaczyć, co się dzieje przy przeciwległej ścianie budynku, na tarasie. Strefa dzienna to jednoprzestrzenne wnętrze, którego centrum, niczym w tradycyjnych domostwach, stanowi kominek. Ma formę wymurowanego z cegieł prostopadłościanu z wielką niszą paleniska. Kontakt z ogniem jest dla mieszkańców o wiele ważniejszy niż łatwość utrzymania porządku wokół kominka albo możliwość wykorzystania go jako istotnego dodatkowego źródła ciepła, dlatego zdecydowali się na otwartą komorę spalania.
Rewers efektownej ściany kominowej jest nie mniej interesujący – od strony jadalni postawiono przy niej piękny przedwojenny kredens, pamiątkę po babci inwestora. Mebel ma przeszkloną witrynę i masywne zamykane na kluczyk drzwiczki. Kredens i stara komoda stanowią niepowtarzalną ozdobę wnętrza i, jak zapewnia pani domu, są w stanie pomieścić większość naczyń oraz zastawy stołowej. Nowoczesne szuflady w zabudowie wykonane na zamówienie pełnią pod tym względem zaledwie funkcję pomocniczą.
Były czasy, kiedy wiejski dom nie mógł się obejść bez pieca. Dziś zwykle jest zupełnie inaczej, ale pani Marta postanowiła wrócić do tej zapomnianej tradycji i jest ze swojej decyzji bardzo zadowolona. – Źródłem ciepła jest u nas gruntowa pompa ciepła, jednak przez pierwsze dwa lata użytkowania mieliśmy z nią spore kłopoty (urządzenie miało za małą moc) i regularnie dogrzewaliśmy dom piecem. Do tej pory palimy w nim często, zwłaszcza zimą zaraz po przyjeździe po dłuższej nieobecności, zanim instalacja podłogowa osiągnie zadaną temperaturę – mówi inwestorka.
***
Dopełnieniem wystroju wnętrz są naturalne materiały wykończeniowe. Strop nad strefą dzienną jest żelbetowy. Patrząc na niego, zamiast gładkiej, jednorodnej warstwy tynku można oglądać ślady po deskach. Nienachalną dekoracją jest również ręcznie formowana cegła ułożona na ścianie kominowej w tak zwany wątek polski (naprzemiennie główką i wozówką na mijankę), co nastręczyło wykonawcom dodatkowej pracy, ale daje interesujący efekt estetyczny. Do ulubionych materiałów inwestorki i architektki w jednej osobie należy surowe olejowane drewno, które odsłania swoje niedoskonałości i naturalne pęknięcia. – W tym domu mogłam wykorzystać rozwiązania, których na ogół nie proponuję klientom, bo nie pasują do inwestycji, którymi na co dzień się zajmuję. To dodatkowa korzyść związana z realizacją tego projektu – podsumowuje pani Marta.
Materiały z klimatem. Powrót do przeszłości
W mazurskim domu wykorzystano wiele materiałów nawiązujących do tradycji. Przy wyborze pozostałych inwestorzy kierowali się ich prostotą, naturalnym pochodzeniem i oczywiście względami praktycznymi.
(Opracowanie Anna Grabowska, ceny z kwietnia 2016 r., zawierają 23% VAT)
Typ i kolor pokrycia dachowego, precyzyjnie określone w planie miejscowym, nadają domowi tradycyjny charakter. Wienerberger, dachówka holenderka Cavus, cena: 65 zł/m2
fot. Paweł UlatowskiProjekt architekt Marta Przybylska
Zdjęcia Paweł Ulatowski